wtorek, 21 października 2025

Muzeum Azji i Pacyfiku

Minisłowniczek: link = adres internetowy - wszystko to co jest tu napisane na czerwono, wystarczy kliknąć :) 



Kolejne ciekawe miejsce na mapie naszych wtorkowych spotkań. Tym razem to miejsce pełne egzotyki, pięknych przedmiotów i ciekawych opowieści, których pewnie starczyłoby na 1001 noc, jednym słowem Muzeum Azji i Pacyfiku

Historia Muzeum Azji i Pacyfiku zaczęła się od prywatnej kolekcji dzieł sztuki i rzemiosła Indonezji, którą gromadził Andrzej Wawrzyniak, jako polski dyplomata zatrudniony w Ambasadzie w Dżakarcie pomiędzy 1961 a 1971 r. Kolekcja ta obejmowała około 3 tys. obiektów, wśród których były broń, maski, tkaniny, rzeźby, obrazy, przedmioty codziennego użytku, lalki teatralne i inne. Tak ogromna i różnorodna kolekcja była niemożliwa do utrzymania przez osobę prywatną, tak więc w lutym 1973 roku Andrzej Wawrzyniak aktem notarialnym przekazał swoją kolekcję na rzecz skarbu państwa, zostając kierownikiem Muzeum Archipelagu Nusantary znajdującego się w strukturach Muzeum Historycznego m. st. Warszawy a w 1976 roku ustanowiono samodzielne muzeum pod obecną nazwą.

Nasza wyprawa obejmowała zwiedzanie ekspozycji stałej pod hasłem "Podróże na wschód".
Pierwsza część wystawy prezentuje Azję Południowo-Zachodnią gdzie mogliśmy zobaczyć starożytną cegłę z napisem klinowym z XXI wieku p.n.e., obiekty z krajów arabskich, przykłady tkanin, stroje, biżuterię i inne eksponaty związane z kulturą arabską i perską, które od VII wieku były pod wpływem nowej religii – islamu. Opowieści przewodnika pozwoliły nam lepiej zrozumieć źródła inspiracji i przeznaczenie wielu z tych przedmiotów.


Kolejny prezentowany region to Azja Centralna. Tu również podziwialiśmy pod arkadami bazaru charakterystycznego dla muzułmańskich krajów tej części świata, bajecznie kolorowe tkaniny i stroje, biżuterię i przedmioty codziennego użytku. Koncepcja wystawy poświęconej Azji Centralnej opiera się na podziale na kulturę miejską i koczowniczą. Wielowiekowa współistnienie obu typów społeczności i ich wieloetniczność składają się na specyficzny klimat społeczny, mocno zróżnicowany kulturowo co sprawia, że również przedmioty były bardzo zróżnicowane stylistycznie. Wiele z nich to unikaty co wynika z faktu długoletniego niszczenia narodowych kultur na obszarze Związku Radzieckiego - oryginalne stroje, wzory tkanin, malarstwo czy rekwizyty sakralne zaniknęły, choć obecnie trwa powolne odtwarzanie tradycji w niepodległych już dawnych republikach.


Zdecydowanie lepiej ma się rdzenna kultura w Mongolii choć i ona wypierana jest przez nowoczesność. Dawni koczownicy, mieszkańcy jurt, przenoszą się do miast, stepy mongolskie są praktycznie pustkowiem, ale w święta odwieczne tradycje odżywają - można podziwiać tradycyjne stroje, obrzędy czy zawody sprawnościowe. Niektóre z tych zwyczajów pochodzą jeszcze z czasów Czyngis Chana...
W tej części wystawy mogliśmy podziwiać oczywiście stroje, biżuterię, tkaniny, instrumenty muzyczne, ale także eksponaty związane z tym co Mongołowie niezmiennie od wieków kochają najbardziej czyli jazdą konną. A największym hitem jest jurta mongolska z wyposażeniem zarówno w części kobiecej (garnki) jak i męskiej (siodło). Oglądaniu towarzyszyła opowieść o tym jak się taki wędrowny dom stawia i jak się w nim niegdyś mieszkało.


Kolejna, największa część wystawy to opowieść o Indonezji - krainie tysięcy wysp i prawie takiej samej liczbie odrębnych kultur. Tutaj oprócz podziwiania najpiękniejszych przykładów masek, broni białej, strojów i lalek wayang można obejść dookoła jawajskie pendopo, czyli drewniany pawilon służący do koncertów klasycznej indonezyjskiej orkiestry gamelanowej i przedstawień teatru cieni. Tutaj też zadziwiła nas opowieść o przedstawieniach, tych w teatrze cieni i tych z aktorami w maskach, w czasie których w muzułmańskim kraju wystawia się najczęściej sceny z hinduskiego eposu Ramayana a na co dzień czci się hinduskich bogów Hanumana i Garudę...




Na koniec jeszcze podziwialiśmy najstarszą część ekspozycji poświęconą bogactwu instrumentów muzycznych Azji, zaopatrzyliśmy się też w ciekawe materiały reklamowe,a niektórzy też zrobili egzotyczne zakupy w muzealnym sklepiku. No i rzecz jasna - wspólne zdjęcie, oczywiście przy jurcie





Przypominamy adres mailowy:

senior-swd@egonet.pl



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz