Ufff ufff ale upał! Ponad 30 stopni!!! W związku z tym do Muzeum Warszawy przyszło nas mniej niż zwykle - tylko ci, którzy w miarę dobrze znoszą takie upały. Każdy z nas wyposażony w butelkę wody pitnej dotarł na Rynek Starego Miasta ... wszedł w gościnne mury Muzeum Warszawy ... i tam już dało się żyć i oddychać swobodniej. Klimatyzacja a szczególnie pięknie odrestaurowane piwnice dały nam sporo wytchnienia.
Zwiedzaliśmy Muzeum w dwóch grupach z dwiema świetnymi przewodniczkami. Labirynty pomieszczeń na różnych poziomach wzdłuż kilku kamienic przy Rynku zadziwiły nas swoimi kształtami, detalami architektonicznymi i eksponatami. Spodobała nam się ta nowa odsłona Muzeum. Koncepcja pokazania historii miasta przez "Rzeczy warszawskie" - przedmioty, ocalałe, wykopane, przechowane artefakty.
W kolejnych gabinetach oglądaliśmy z ciekawością i wzruszeniem szklane, gliniane, marmurowe, metalowe przedmioty z różnych epok, monety, srebra, platery, suknie, kapelusze, obrazy i fotografie z widokami Warszawy, zegary, mapy i makiety naszego miasta.
Ciekawe była teą kolekcja malarstwa pokazujacego Warszawę w dawnych wiekach, dział poświęcony historii herbu czyli syrenki, a nawet dział obrazujacy dane statystyczne rozwoju miasta.
Bardzo spodobał nam się dziedziniec detali architektonicznych z rzeźbą delfina, który kiedyś był fragmentem fontanny w Pałacu Kazimierzowskim
Najwytrwalsi z nas weszli jeszcze na ostatnie piętra by z góry podziwiać miejskie widoki na Rynek Starego Miasta i dwa brzegi Wisły.
Warto było podjąć ten "upalny" wysiłek! Niektórzy obiecywali sobie powrócić tu z wnukami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz