środa, 22 maja 2024

Kazachstan z Maurycym

Minisłowniczek: link = adres internetowy - wszystko to co jest tu napisane na czerwono, wystarczy kliknąć :) 



Kolejne egzotyczne spotkanie z Maurycym :-)
Ale na początek Monika poinformowała nas, że wycieczki do Sandomierza nie będzie... Na szczęście nie oznaczało to odwołania wycieczki w ogóle. Skorzystamy z wariantu przygotowanego dla mniej sprawnej części ekipy, czyli tym razem to autokar pojedzie z busikiem ;-) Trasa, choć krótsza, zapowiada się ciekawie.

A potem Maurycy rozpoczął opowieść o Kazachstanie...


Kiedy Maria Dmitrienko zdobyła złoty medal w strzelectwie w 2012 roku podczas zawodów w Kuwejcie, to organizatorzy, zamiast hymnu, zagrali motyw muzyczny z filmu "Borat". W dziele brytyjski komik Sacha Baron Cohen gra nieudolnego dziennikarza z Kazachstanu - Borata Sagdiyeva. Jedno trzeba powiedzieć - spopularyzował ten kraj.


Republika Kazachstanu jest blisko 9 razy większa od Polski, lecz kraj ten zamieszkuje niecałe 18 milionów osób.

Słowo etniczne “kazach” oznacza “wolny człowiek”. Kazachowie byli narodem koczowników i rolników kochających swobodę. Posiadali ogromne stada tucznych zwierząt, obfite pastwiska i żyzne ziemie na pogórzach i w dolinach rzek.

Ale dominującą formacją kraju jest Step. Głównie występują tam trawy, rzadko także krzewy. Stepy kształtują się na obszarach pod wpływem klimatu kontynentalnego – z gorącym i suchym latem oraz mroźną i wietrzną zimą. Średnia temperatura stycznia waha się między –19 i –4 stopni Celsjusza, a średnia temperatura lipca między +19 i +26°C. Najniższe temperatury zimą dochodzą do –45°C a latem najwyższe do +30°C. Warunki takie uniemożliwiają rozwój roślin drzewiastych i krzewów.

Kazachstan to bardzo bogaty w złoża naturalne kraj. Ze 105 pierwiastków chemicznych znajdujących się na Tablicy Mendelejewa w Kazachstanie znajduje się ich ponad 99! Pod względem swojego potencjału naftowego nie ustępowałby miejsca Arabii Saudyjskiej, Kuwejtowi ani Zjednoczonym Emiratom Arabskim. Problemem jest równy udział społeczeństwa w tym bogactwie.



Parę słów kluczy: Jurta namiot pokryty skórami (zwykle jelenimi). Z wyglądu przypominają miskę odwróconą do góry dnem. Z wierzchu pokryte tkaniną, często zdobioną.
  1. Najpierw ustawia się drzwi i kraty ścian,
  2. później układa się krokwie dachowe,
  3. aż powstanie gotowy szkielet. Na szczycie posiadają otwór dymny, przez który dziś wyglądają kominy piecyków. Nazywa się to Shanrak (Kazachstan)
  4. Jako pierwszą, układa się ozdobną, spodnią warstwę pokrycia,
  5. 5. następnie ocieplenie z wojłoku z owcy,
  6. i okrycie zewnętrzne.
  7. Na końcu wzmacnia się pokrycie i całą konstrukcję przy pomocy lin.


Najlepiej ludzi poznaje się za pomocą kuchni jaką tworzyli także więc:
Beszbarmak to tradycyjne danie dawnych koczowniczych ludów tureckich Azji Środkowej. Przyrządzane jest z baraniny lub koniny gotowanych w jednym garnku z makaronem, zalewany bulionem, przyciętym na szerokie plastry. Nazwa beszbarmak, czyli pięć palców pochodzi od sposobu jedzenia tego dania – je się je jedną ręką (nie używając sztućców).
Tradycyjnie wraz z beszbarmakiem serwuje się barani lub koński łeb ze zwierzęcia użytego do przygotowania potrawy.
Dziadek, najstarszy z rodziny, dzieli na części głowę zwierzęcia, która podobno jest największym przysmakiem. Najbardziej szanowanym spośród gości gospodarz przydziela na talerzu wybraną część z odpowiednim specjalnym życzeniem. Najważniejszemu daje na talerzu oko i życzy: „Abyś bacznie obserwował otoczenie”. Potem częstuje uchem: „Żebyś uważniej słuchał swojego pryncypała”. Ucina nos, a dokładnie ryj z nozdrzami. „Abyś poczuła zapach stepu!”.

Kurut (suszony ser)
Było to obowiązkowe pożywienie dla koczowników, którzy potrzebowali bardzo pożywnego, dającego siłę pokarmu, który nie psułby się długo pod wpływem palącego słońca. Ponieważ produkt jest całkowicie pozbawiony wilgoci, jego waga jest niewielka, co było również ważne dla ludzi wędrownych. Ser produkuje się nie tylko z mleka krowiego, ale także z mleka koziego, owczego, klaczy, a nawet wielbłąda. Aby zrobić twaróg, mleko poddaje się fermentacji, a następnie odstawia się je na kilka dni, aby odsączyć serwatkę. Masa twarogowa jest następnie solona, przyprawiana, zwijana w kulki i suszona na słońcu na drewnianych krosnach.

Kumys (kobyle mleko) Kumys to tradycyjny mleczny napój alkoholowy w Kazachstanie. Jest nazywany "mlecznym szampanem", gdyż jest alkoholem musującym. Kumys jest jedynym napojem alkoholowym, który mogą pić muzułmanie, nie popadając jednocześnie w konflikt z prawami Koranu.
Mięso i produkty mleczarskie stanowiły do 80% całej diety. Aby jakoś urozmaicić takie „twarde” menu, starali się wykorzystać w jedzeniu absolutnie wszystko, co zwierzę może dać – mięso, tłuszcz, wnętrzności i oczywiście mleko. No i pytanie: surowe mleko mieszać z mięsem i tłuszczem? No nie bardzo, jeszcze kwestia przechowywania tych produktów sprawiła, że fermentacja była doceniania.
Czy to była dobra dieta? Oceńcie sami, na niej wyrobili się tacy oto wojowie, nic dziwnego, że drżeli przed nimi Europejczycy, Chińczycy i nie tylko!



Kolor niebieski na fladze oznacza niebo oraz narody tureckie i jest związany ze starym kultem Wielkiego Nieba – legendy z dawnej religii koczowników. Pionowy złoty ornament nawiązuje do sztuki i kulturalnych tradycji Kazachów i Chanatu Kazachskiego. Złote słońce to symbol kosmosu i harmonii, a umieszczony pod nim złoty orzeł symbolizuje świat marzeń, ale także wyższy świat, czyli świat Boga.

To dobry moment, aby wspomnieć o religii panującej na stepach 3/4 mieszkańców to muzułmanie. Należy jednak dodać, że panuje tam wielokulturowość, na stepach bowiem mieszkają setki ludów! Nie chodzi tylko o ludy koczownicze, wielu pojawiło się tu z zewnątrz. Wie ktoś kto dzierży palmę pierwszeństwa jeśli chodzi o sprowadzenia przedstawicieli wielu kultur i religii? Stalin, Stalin miał ogromny wkład w ewangelizację tych ziem. Zesłał Polaków, Niemców, Bałkanów, Skandynawów etc. I tak po zwolnieniu z Łagrów się organizowali, wielu wróciło do Europy, wielu zginęło i umarło z wycieńczenia.
Wracając do Islamu. Nomadzi łatwo przyjmowali nową religię, choć nie rezygnowali z dawnych praktyk: kult przodków, kult grobów czy kult „świętych miejsc”. Istnieje też kult nieba, widocznym na fladze kraju. Kult nieba (tengryzm) istnieje równolegle z islamem. Niebo jest uważane za uniwersalne, najwyższe źródło i kontrolujące wszystko co ma miejsce na Ziemi. Allah został zaadaptowany przez tę społeczność jako Bóg identyczny z Tengri. To w sumie zabawne – często nieznający tekstów świętego Koranu niepiśmienni koczownicy nie mieli pojęcia, że islam jest religią monoteistyczną i nie akceptuje innego Boga prócz Allaha.

Kufi – tradycyjna czapka, którą chętnie mężczyźni muzułmanie noszą

Co do Chrześcijan, to głównie są to prawosławni, którzy wywodzą się od Rosjan. Zostawili sobie za sobą bogato zdobione cerkwie, jak choćby ta bajkowa i bogata w Ałmatach.



Ale katolików również nieco znajdziemy, głównie na wschodzie, na dawnych przestrzeniach łagrów i kopalń. Na teren obecnej diecezji Karagandy trafiła w czasie II Wojny Światowej duża grupa polskich zesłańców, którzy pielęgnowali polskie tradycje. Świadectwa ich bytności znajdziemy w katolickich świątyniach i w archiwach miejscowych łagrów, pamiętają ich także starsi mieszkańcy. Szczególnie wspomina się tu polskiego duchownego, zwanego apostołem Kazachstanu, bł. ks. Władysława Bukowińskiego (1904-1974), sowieckiego więźnia i zesłańca, który przez kilkadziesiąt lat niósł pociechę duchową innym zesłańcom. Potajemnie odprawiał msze św. w prywatnych mieszkaniach. Jego największą bronią była modlitwa, o której nie zapominała nawet będąc przesłuchiwanym przez funkcjonariuszy NKWD.


Parafianie Karagandy to garstka ludzi, a kościoły są od siebie odległe nawet o kilkaset kilometrów. Mimo tego w Karagandzie działa Caritas. Prowadzi świetlicę dla dzieci, ośrodek dla osób z niepełnosprawnościami i autyzmem o wdzięcznej nazwie „Latarnia morska”, dom samotnej matki, klub seniora oraz wypożyczalnię sprzętu rehabilitacyjnego. Spotykają się w tych miejscach osoby wierzące i niewierzące, chrześcijanie i muzułmanie, katolicy i protestanci, potomkowie zesłanych Polaków i Kazachowie.

  Kazachowie dostrzegają miłosierne dzieła, przekazywane w imieniu Jezusa Chrystusa, co budzi ich ciekawość i tęsknotę. Takim dziełem jest Parafialny Dom Dziecka w Kapszagaj, gdzie dzieci dorastają w duchu wzajemnej pomocy i miłości. Ks. Artur Zaraś, kierownik placówki, podkreślił, że poza wsparciem materialnym liczą na modlitwę w swojej intencji; zachęca też wolontariuszy z Polski do przyjazdu i dzieleniem się swoją wiarą z młodymi. Obecna na miejscu Renata Łęcka, polska wolontariuszka Zespołu Pomocy Kościołowi na Wchodzie, przekonywała, że dając choćby korepetycje z matematyki, można świadczyć o Bożej opiece.



Astana jest nazywana Dubajem Północy, 20 lat temu tam był step. Astana po Kazachsku znaczy tyle co stolica.
Miasto wygląda jak wymarłe, bo po nim się nie chodzi, tylko jeździ. Praktycznie nie ma też ludzi w marketach, policzyć ich można na palcach. Wszystko widać tu na przestrzał, intymność jest tylko w apartamentach ze szkła i granitu. Stolicę najlepiej podziwiać z wieży Bajterek, skąd można patrzeć na koniec miasta, za którym już nic – płasko, step, pustynia, może koniec świata?



Więcej życia jest w takich miastach jak Karaganda, Kapszagaj czy Almaty, ale jest tu też wyraźnie biedniej. Dominują bloki znane nam dobrze z czasów komuny, eternitowe dachy, ogólny bałagan i złej jakości drogi. Trzeba jednak pamiętać, że klimat Kazachstanu jest bardziej wymagający - żeby obejście nie zostało wiosną podtopione, grubą warstwę zimowego śniegu, trzeba wyrzucić z podwórza na ulicę skąd specjalne ciężarówki wywożą go w step. Za to zimowe mrozy pozwalają na bezpieczne łowienie ryb pod lodem.

Na koniec wyjazdu przyroda zgotowała nam jeszcze zjedna atrakcję. Kiedy spokojnie omawialiśmy rezultaty spotkania i plany na przyszłość, niespodziewanie zakołysała się ziemia i to dość mocno. Paniki jednak nie było a samo trzęsienie ziemi trwało krótko i nie wywołało większych skutków.



To była fantastyczna opowieść o bardzo ciekawym kraju.
Serdecznie dziękujemy Maurycemu i już nie możemy się doczekać na opowieść o Kirgistanie.

W nawiązaniu do opowieści Maurycego polecamy Wam trzy filmy:
Reportaż. Ks. Władysław Bukowiński - Apostoł Kazachstanu cz. 1 ( (28 minut )
Reportaż. Ks. Władysław Bukowiński - Apostoł Kazachstanu cz. 2 (20 minut)
i wstrząsający Prezent dla Stalina (1 godzina 25 minut)

Przez cały czas spotkania Ania i Marianna pracowicie liczyły pieniądze jakie przy każdej okazji wrzucaliśmy do naszej charytatywnej puszki. Uzbierała się całkiem spora kwota 1052 zł, która zostanie wpłacona na fundusz dla hospicjów prowadzonych przez Caritas. I oczywiście zaczniemy napełnić puszkę od nowa.
Nie mogło oczywiście zabraknąć wspólnego zdjecia.



A już całkiem na koniec niektórzy wybrali się jeszcze na obiad gdzie dali się uwiecznić Monice w wiosennym otoczeniu :-)




Przypominamy adres mailowy:

senior-swd@egonet.pl



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz